"KRONIKA WSPOMNIEŃ", CZYLI HISTORIA PSZCZELARSTWA W OKOLICZNYCH WIOSKACH



Historia pszczelarstwa na terenie Rogowa i okolic tj. Bełsznicy, Bluszczowa, Odry i byłego Kamienia jest zapewne tak stara jak historia bartnictwa i pasiecznictwa na terenie Polski. My sięgniemy zaledwie do II połowy XIX wieku, dzięki pamięci kilku osób związanych z pszczelarstwem, których wspomnienia są najbardziej odległe. Chcemy przybliżyć nazwiska dawnych pszczelarzy i ich sposoby pszczelarzenia, by następnie przejść do rejestrowania na bieżąco ważnych wydarzeń z życia Koła Pszczelarzy w Rogowie  


     

                               

"PILI MIODEK PRAOJCOWIE  
 
NIE BYLI PIJACY.
 
BYLI ZDROWI,PRACOWICI 
 
 
BĄDZMY I MY TACY."
   
                                                                                                   

Kartki z kroniki, czyli wspomnienia pszczelarzy i nie tylko :



Paulina Jargoń z domu Mika,
córka Roberta Miki pszczelarza z Rogowa
z dzielnicy Nowsie ur. 27.12.1922r.
Obecnie z pszczelarstwem nie jestem związana, jednak sprawy pszczelarstwa nie są mi obce.

W latach mojej młodości, jako jedyna z rodzeństwa, pomagałam ojcu Robertowi Mice w pasiece i w czynnościach związanych z jej prowadzeniem. Pasieka liczyła około 6 rodzin. Ojciec był zdolnym majsterkowiczem, więc ule i cały sprzęt pasieczny (łącznie z wirówką do miodu), wykonał własnoręcznie.Pasieka ojca powstała około roku 1920. Na Nowsiu oprócz mojego ojca pszczoły hodowali także Antoni Zuzok, z którym ojciec wymieniał doświadczenia. W sąsiedztwie w latach trzydziestych pszczoły posiadali także: Franciszek Stebel, Izydor Zuzok, Wincenty Hanzlik.W 1944r. wskutek tragicznej śmierci mojego ojca pasieka przestała istnieć. Nikt z rodzeństwa nie zajmował się pszczelarstwem. Tradycję rodzinną zaczął kontynuować wnuk mojego ojca Roberta Miki – Edward Sowa, który od wielu lat zajmuje się pszczołami i czynnie uczestniczy ruchu pszczelarskim w Rogowie. Po wojnie pszczelarstwo powoli się odradzało. Pszczoły posiadał proboszcz Alojzy Latusek, który przybył na naszą parafię w 1945r. Jego pasieka liczyła około 20 rodzin. Był on zamiłowanym pszczelarzem w związku z czym przyczynił się do powstania Związku Pszczelarskiego w Rogowie. Miód z jego pasieki otwierał niejedne drzwi i pozwalał (załatwić) materiały budowlane potrzebne do budowy kościoła i zniszczonych domów parafian.

                                                                                                                                  Paulina Jargoń


Hubert Bańczyk
ur. 23.11.1914r. w Syryni
„Dzielnica Dąbrowa”

Pszczoły hoduję od 14 roku życia w ulach ramkowych. Najpierw moja pasieka liczyła 4 rodziny. Używałem tylko bardzo prostego sprzętu pszczelarskiego jak np. garnek do odymiania. Wirówkę do miodu pożyczałem od pszczelarzy z Zawady. W 1933r. z powodu ożenku przeprowadziłem się do Rogowa, gdzie nadal hodowałem pszczoły, powiększając pasiekę do 10 rodzin. W 1939r. powołano mnie do wojska, wtedy pasieką zajął się mój ojciec. W czasie wojny każdy, kto pobierał cukier dla pszczół (cukier bardzo złej jakości zanieczyszczony zmieszany z trocinami) musiał oddać pewną ilość miodu. Po powrocie z wojny (a było to w 1945r.) nadal zajmowałem się hodowlą pszczół. Około roku 1950 z agitacji p.Stanisława Pośpiecha z Radlina, powstało w Rogowie Koło Pszczelarzy. Była to jeszcze nieformalna organizacja. Następującymi przewodniczącymi byli: Jan Szebesta,Ewald Piszczan. Za przewodnictwa p. Ewalda Piszczana koło przybrało formę już bardziej zorganizowaną – między innymi spisano liczbę członków (dotychczas takiej listy nie było), zaczęto zbierać składki.                                                                                                                                                     Sięgając pamięcią w lata mojej młodości, mogę podać nazwiska ludzi którzy przed rokiem 1945 zajmowali się pszczołami:

Karol Bugla – Rogowiec

Józef Bugla – Ligitka

Wiktor Czogała – Rogowiec

Franciszek Pawlik – Rogowiec

Filip Szebesta – Wytrzęsów

                                                                                                                                                     Hubert Bańczyk


Musiolik Wiktor
ur. 16.07.1920r.
Rogów


Pszczołami zajmuję się od 6 roku życia. Zainteresował mnie nimi p. Knura (imienia nie pamiętam) któremu pomagałem w pasiece w latach dziecięcych i młodzieńczych. Połknąłem bakcyla pszczelarstwa i później założyłem własną pasiekę. Pszczoły dostałem wraz z ulami od pana Józefa Janika w 1936r. gdy miałem 16 lat. Wymieniony p. Józef Janik w 1936r. miał około 60 lat i pszczelarzył od lat młodzieńczych. Wymieniony cześniej p. Knura posiadał około 7-8 rodzin pszczelich. Część jego uli była ramkowa a część dłubana. W tych dłubanych barciach były beleczki powałowe, od których odcinał woszczyznę wraz z miodem i przechowywał nawet do wiosny. Okurzał pszczoły starym garnkiem z dziurą w dolnej części, do której się dmuchało ustami, a dym wychodził górną częścią garnka. Pan Knura zmarł około 1935r.w wiekU przypuszczalnie 100 lat, tak więc pszczoły posiadał prawdopodobnie przed 1900r. Ja hodowałem pszczoły od 1939 roku do chwili wyjazdu na roboty do Niemiec. Pasieką zajmowała się wtedy moja matka przy pomocy wspomnianego wcześniej p.Józefa Jańika. Ja doglądałem pszczół tylko sporadycznie gdy przyjeżdżałem do domu z Kędzierzyna na niedzielę. Po wojnie dostałem się do niewoli radzieckiej i pracowałem tam również w kołchozowej pasiece. W 1947r. po powrocie do domu, powiększyłem pasiekę z 4 do 12 uli. Ciekawą rzeczą, którą podpatrzyłem na Syberii i zastosowałem u siebie było to, że przestałem ocieplać ule. Okazało się że pszczołom nie robiło to różnicy. Do  1955r. nie miałem wirówki do miodu. Pożyczałem ją od p. Józefa Janika. Własną wirówkę zakupiłem w 1955r. i przyniosłem z Wodzisławia na plecach do domu.  Obecnie posiadam wytapiarkę do wosku oraz prasę do wyrobu węzy.

W dzielnicy Rogowa – Syrynce oprócz mnie pszczoły posiadali

Mikołaj Świerczek

Wiktor Klimek

Franciszek Ster, który pasiekę założył w 1935r.

Józef Kurzydym, który przejął pasiekę po wspomnianym Wiktorze Klimku.

Pamiętam także pszczelarza wielkiego formatu z terenu Bełsznicy. Pan ten nazywał się Siedlaczek (imienia nie pamiętam)

  

                                                                                                                                           Wiktor Musiolik


„ZATRUWAJĄ ŻYCIE TRUTNIE,

LECZ BEZ TRUTNI PSZCZÓŁKOM SMUTNIEJ”


Damian Klimanek
ul. Młyńska 1a
Bluszczów


Zajmuję się pszczołami od dziecka bo wraz z bratem Alojzem, który także jest pszczelarzem wywodzimy się z rodziny pszczelarzy jako trzecie pokolenie. Nasz dziadek Klimanek Karol, który hodował pszczoły od wczesnej młodości miał pasiekę jeszcze z uli kłodowych z których jeden do dnia dzisiejszego znajduje się w Muzeum w Raciborzu. Ojciec August pasiekę już unowocześnił, dużo czytał na ten temat jak też prenumerował czasopisma pszczelarskie. Dbał o pożytki dla pszczół. Sadziliśmy z ojcem i bratem lipy i akacje na nieużytkach i wzdłuż skarpy kolejowej, te które pozostały dzisiaj są dużymi drzewami. Propagował pszczelarstwo w naszej wsi. Oprócz innych pszczelarzy w Bluszczowie barwną postacią był Franciszek Iksal, który za namową mojego ojca założył pasiekę. Jako jeden z nielicznych obsiewał nieużytki roślinami miododajnymi. Zakupił też kociołek parowy do wytopu wosku, który chętnie wypożyczał. Zaczął też część rodzin przewozić na kwitnący rzepak. Ale jednego razu na wyboistej drodze jeden z uli się rozszczelnił i pszczoły dotkliwie pożądliły gospodarza (Augustyna Helczyka), konie i jego samego. Spłoszone konie rozwaliły wóz i omal nie zakończyło się to tragicznie. Od tego zdarzenia zaprzestał wędrówki z pszczołami. Pan Helczyk długo wspominał, że oprócz rozwalonego wozu zgubił fajkę, bicz i kapelusz.

W Bluszczowie pszczoły również hodowali:

Jakub Białas

Zygmunt Zychma

Antoni Bugla

Hubert Kołek                                                            

Antoni Psota             

Zygmunt Bolik

Zygmunt Klimanek

Henryk Janeta

                                                                                                                                                                                                       

 Damian Klimanek

U właściciela pasieki  -Augustyna Klimanka

jpg

Stoją od lewej:

Józef Czajka – prezes Koła Pszczelarzy z Syrynii, Zygmunt Bolik, Pelagia Klimanek, Augustyn Klimanek, Józef Lazar, Franciszek Iksal, Henryk Janeta – pszczelarze z Bluszczowa

Pasieka – Franciszka Iksala

 jpg

Stoją od lewej: Franciszek Iksal, jego żona, Augustyn Klimanek


Siedlaczek Karol
ur. 22.10.1921r.
w Bluszczowie, a od 1927r.
zam. w Kamieniu n. Odrą

W latach mojej wczesnej młodości nie interesowałem się pszczołami. Założyłem pasiekę mając 24 lata. Był wtedy rok 1947r. W miarę upływu czasu powiększałem swoją pasiekę aż do 32 pni. Pszczelarzyłem do roku 1997r. kiedy to „wielka woda” całkowicie zniszczyła pasiekę. Kamień przestał istnieć z powodu budowy Polderu Buków, a ja przeprowadziłem się do Bluszczowa i zaniechałem dalszej hodowli pszczół. Jak sięgam pamięcią na terenie Kamienia i Odry pszczoły posiadali:

- Józef Klon – żył w latach 1894 – 1980. Pan Józef zajmował się pszczelarstwem od około 1927r. Miał cztery ule. Odymiał pszczoły przy pomocy garnka zawieszonego na drutach w formie kadzidła. Pszczoły hodował już w ulach ramkowych. 

- Ignacy Chytroszek, ur. około 1870r. pszczelarzył od lat mojej młodości. Posiadał około 10 uli dłubanych z pni. Miód z nich pobierał w plastrach. Do okurzania służył mu garnek.

- Franciszek Bugla pszczelarzył także w ulach dłubanych z pnia.

 Z terenu Kamienia pszczołami zajmowali się jeszcze Bolesław Błaszczok, Jan Bitner, Józef Siedlaczek (mój brat), Jan Cuber.

Z terenu Odry pamiętam pszczelarza pana Simko – kierownika szkoły, który propagował w latach trzydziestych na  tych terenach pszczelarstwo.

Do roku 1939 nikt z Odry i Kamienia nie posiadał wirówki do miodu. Wszyscy pożyczali ją od Augusta Klimanka z Bluszczowa.

                                                                                                                                                                                                         

 Karol Siedlaczek


Roman Płaczek
ur. 19.I.1927r.
Bełsznica ul. Stawowa 5

Jak tylko sięgam pamięcią, pszczoły zawsze były w naszym domu. Już od szóstego roku życia towarzyszyłem mojemu ojcu Alojzemu w pracy przy ulach – był wtedy 1933r. Od 1945r. Sam  zająłem się pszczelarstwem i tak to trwa do dnia dzisiejszego. W mojej pamięci zachowały się nazwiska ludzi, którzy w przeszłości zajmowali się pszczelarstwem.

W latach trzydziestych pszczoły w Bełsznicy posiadali:

          Józef Lasota – ul. Raciborska (6 rodzin)

          August Krzykała ul. Raciborska (6 rodzin)

          Karol Siedlaczek ul. Raciborska (ok. 8 rodzin)

          Leon Paloc ul. Raciborska (5 rodzin)

Najstarszym pszczelarzem w Bełsznicy o którego pracy wiem był pan Mika (imienia nie pamiętam). Mieszkał blisko nas i był wujkiem mojego ojca. Prowadził pszczoły na sposób naturalny – w pniach. Pnie nakryte były daszkiem w kształcie czapki. Pan Mika miał trzy pnie. W środku takiego pnia zawieszał 3, 4 patyki, na których pszczoły budowały plastry. W pniu wiercił dziury zastępujące dzisiejsze „wylotki”. Plastry z miodem wuj wycinał i sprzedawał do apteki w Wodzisławiu. Przypuszczam, że mój ojciec sprowadził pszczoły do naszego domu właśnie od p. Miki – swojego wujka. Mój ojciec zajmował się pszczołami od 1920r. Według moich przypuszczeń wujek ojca mógł mieć pszczoły 10 lat temu tj. od około 1910r. do 1939r. Do 1939 roku cukier pszczelarze otrzymywali bezpośrednio z cukrowni. Były to najczęściej zanieczyszczone odpady. W późniejszych latach cukier przydzielano ze Związku Pszczelarskiego w postaci płynnej melasy której pszczoły nie chciały pobierać. Organizatorem ruchu pszczelarskiego na terenie Bełsznicy był Karol Śiedlaczek (zmarł ok. r. 1938 – 39)

                                                                                                                            Roman Płaczek



Spotkanie pszczelarzy w pasiece Franciszka Iksala

jpg 

Za ulami od lewej siedzą: Franciszek Iksal, Józef Czajka - prezes Koła Pszczelarzy z Syrynii, Henryk Janeta, Zygmunt Bolik, Józef Lazar, Augustyn Klimanek.

Pszczelarze z Rogowa uczestnikami Kursu na Mistrza Pszczelarskiego w Wodzisławiu Śl.

jpg 


Historia pszczelarstwa na terenie Rogowa i okolic.

Pamięć ludzka nie jest doskonała. Dzisiejsi seniorzy ruchu pszczelarskiego, których wspomnienia cytowano poprzednio, choć pamiętają bardzo wiele, nie zawsze jednak potrafią przypomnieć sobie daty czy imiona dawnych pszczelarzy, ale dzięki ich wspomnieniom możemy poznać nazwiska hodowców pszczół nawet sprzed około 140 lat. Pan Knura którego wspomina Wiktor Musiolik ale imienia jego nie pamięta pszczelarzył gdzieś w latach 60 – tych XIX wieku. Na przełomie lat 80 – tych i 90 – tych XIX wieku hodował pszczoły Józef Janik, którego wymienia także pan Musiolik. Obydwaj z Rogowa – Syrynki.Z tego rejonu pszczołami zajmowali się również:

W Rogowie – dzielnicy Nowsie w latach 20 – tych XX wieku pszczoły hodowali

Jak wspomina Paulina Jargoń byli to zgodni koledzy, w wymianie doświadczeń pszczelarskich. Organizatorem ruchu pszczelarskiego na terenie Bełsznicy był Karol Siedlaczek, zmarły około 1938r.

W latach 30 – tych w Bełsznicy pszczoły jeszcze hodowali:

Na terenie Odry, Kamienia i Bluszczowa w latach 30 – tych propagował pszczelarstwo wielki pasjonat pszczół kierownik szkoły w Odrze pan Simko, którego wspomina Karol Siedlaczek, ale imienia nie pamięta. Pan Simko poprzez odczyty i literaturę unowocześniał hodowlę pszczół na tych terenach. A oto inni najstarsi pszczelarze z tego terenu:

Pszczelarze sprzed 1945r. a niektórzy jeszcze po 1945r. hodowali pszczoły na terenie Rogowa.

  • Karol Bugla – Rogowiec
  • Józef Bugla – Ligotka
  • Wiktor Czogała – Rogowiec
  • Franciszek Pawlik – Rogów
  • Filip Szebesta – Wytrzęsów
  • Hubert Bańczyk – Wytrzęsów
  • Wincenty Hanzlik – Rogów
  • Stanisław Klon – Rogów

  • Pszczelarze z naszego terenu jak pamiętają nasi rozmówcy, w latach ich młodości hodowali pszczoły często w dłubanych barciach i używali bardzo prostego sprzętu pszczelarskiego jak np. garnek przypominający kadzidło, a służący im do odymiania pszczół. Taka dawna barć wydłubana z pnia miała beleczki powałowe od których pszczelarz odcinał woszczyznę z miodem. Ule tego typu bardzo często pokryte były słomianą strzechą. Dziury wywiercone w pniu zastępowały dzisiejsze wylotki. Przed 1945r. wirówka do miodu była rzadkością. Pszczelarze z terenu Odry i Kamienia pożyczali ją od Augusta Klimanka z Bluszczowa, a Rogowa – Syrynki od Józefa Janika. W Rogowie miał także wirówkę pan Hubert Bańczyk oraz pan Robert Mika, który wykonał ją własnoręcznie. Z wielką pasją i miłością nasi poprzednicy podchodzili do hodowli pszczół, choć nie istniał formalny związek pszczelarski. Wymieniali między sobą doświadczenia pomagając i wspierając się nawzajem. Może niektórych nazwisk nie ma w tym wykazie, zostały pominięte ale nie z winy piszącego lecz z niewiedzy o nich.


                                   

    " PRÓŻNE TWOJE ZABIEGI, PRÓŻNE TWOJE MOZOŁY
     
    RZEKŁ GNUŚNY SZERSZEŃ DO PSZCZOŁY  
     
     
    DAREMNIE Z TAKIM TRUDEM NAPEŁNIASZ
       
     
    SPICHLERZE  
     
    WPADNIE CZŁOWIEK NIEWDZIĘCZNY I WSZYSTKO
                                              
       ZABIERZE "